czwartek, 2 lutego 2012

Czwartek 02.02.2012, godz. 6.00, odważyłam się zerknąć na termometr za oknem i - 23 stopnie. Normalnie zmarzłam od samego patrzenia na termometr, a tu trzeba się szybko wyfiokować i wyjść z psiorem, który już przebiera łapkami pod drzwiami. Poczekaj, poczekaj kochany zaraz to ty dopiero będziesz przebierał ale z zimna. Oczywiście przebierało futro łapkami na mrozie ale niezbyt śpieszyło mu się do domu bo przecież wkoło tyle fajowych rzeczy jest. Tam ktoś skrobie szyby w samochodzie, z drugiej strony ktoś męczy akumulator, który ciągnie już resztkami sił - to wszystko jest takie interesujące że trzeba usiąść, popatrzeć, posłuchać. Nie ważne, że futrzaste cztery literki marzną. Co tam mróz, co tam zima - przygoda, przygoda każdej chwili szkoda:-) A pani ma ciepłe butki i futrzaną czapę więc nie zmarznie;-)

A kiedy mróz na dworze to trzeba jakoś się rozgrzać po powrocie do domu.
Nic tak nie rozgrzewa jak herbata z malinami,a jak maliny z własnego ogrodu to już lepiej być nie może:-)

To zapraszam na herbatę:-)

Pita w takim towarzystwie będzie z pewnością nieziemsko smakowała:-)





Jeszcze trzeba w czymś tą herbatkę przechować


Smacznego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz