Z okazji premiery nowych tuszów Latarnia Morska - pomarańczowy i niebieski, Scrap.com.pl ogłosił na swoim blogu Candy.

wtorek, 31 stycznia 2012
poniedziałek, 30 stycznia 2012
Dzień świstaka
Kolejny poniedziałek. Budzik dzwoni o 5.50 i będzie tak dzwonił przez kolejne 4 dni, dwa dni przerwy i kolejne pięć i tak dalej, i tak dalej. Poranna toaleta, makijaż, wyjście z psiorem (z powodu mrozów lekko urozmaicone, bo psiorowi trzeba posmarować łapki wazeliną). Herbata, śniadanie, wyjazd do pracy. W pracy radio - znowu leci ten sam kawałek. Te same twarze, te same żarty, te same słowa. Na szczęście mam decoupage i inne "handmad'y", bo gdyby nie one to czułabym się jak Bill Murray w "Dniu świstaka".
Miłego tygodnia:-))
Miłego tygodnia:-))
niedziela, 29 stycznia 2012
Trochę starsze
Korzystając z tego że mam dzisiaj trochę więcej czasu, postanowiłam powrzucać jeszcze trochę zdjęć starszych prac.
Drzewko różane
stoi sobie na komodzie w pokoju stołowym
gdzie bardzo dobrze się prezentuje
I wieszaki na fatałaszki - shabby chic z motywem różanym
Zostańmy przy kwiatowych motywach.
Tym razem lawendowo
Dwustronny obrazek na desce
i
lawendowe wspomnienie lata za szkłem
Na koniec pojemniczek shabby chic
z niezapominajkami
Na dzisiaj to wszystko.
Dobranoc
Jeszcze bożonarodzeniowo:-)
Mróz ścisnął, a miałam już nadzieję, że zima nas w tym roku ominie - a tymczasem na termometrze - 15 stopni!
Mój psior marznie w swoje malutkie łapki - smarowane wazeliną żeby nie popękały poduszki. Wazelinka bardzo mu smakuje i muszę pilnować żeby całej nie zlizał przed wyjściem na spacer:-)
Jutro, o zgrozo, ma być jeszcze zimniej.
Dzisiaj wrzucam kilka bombek a'la karczoch - tak dla przywrócenia bożonarodzeniowego nastroju.
Muszę podzielić zdjęcia, bo coś nie chcą się wpisywać.
Mój psior marznie w swoje malutkie łapki - smarowane wazeliną żeby nie popękały poduszki. Wazelinka bardzo mu smakuje i muszę pilnować żeby całej nie zlizał przed wyjściem na spacer:-)
Jutro, o zgrozo, ma być jeszcze zimniej.
Dzisiaj wrzucam kilka bombek a'la karczoch - tak dla przywrócenia bożonarodzeniowego nastroju.
Muszę podzielić zdjęcia, bo coś nie chcą się wpisywać.
czwartek, 26 stycznia 2012
Nie lubię...
Wczoraj,a właściwie już dzisiaj, bo o 1.00 wróciłam z trzydniowego, wyjazdowego szkolenia. Daleko miałam po diable - około 550 km. Miejscowość, w której było szkolenie nosi bardzo ciekawą nazwę - Lgota Murowana:-) Nie wiem jak wygląda sama miejscowość, bo zupełnie nie było czasu na zwiedzanie okolicy. Za to znalazł się czas na skorzystanie z dobrodziejstw kompleksu wodnego, który znajduje się w hotelu, w którym mieszkałam - było bardzo przyjemnie - sauna sucha, łaźnia parowa, basen, jacuzzi - po prostu żyć nie umierać. Droga trochę męcząca- 9 godzin w jedna stronę, ale przeżyłam. Samo szkolenie ogromnie interesujące.Szkoda tylko, że trzeba było wrócić do pracy:-) Nie byłoby może w tym nic nie przyjemnego gdyby nie to, że za każdym razem kiedy nie ma mnie przez kilka dni w firmie (wyjazd służbowy, chorobowe, urlop) po powrocie zastaję istny kataklizm na biurku:-( Nie lubię okrutnie, kiedy ktoś coś bierze i nie odkłada na miejsce, kiedy ktoś kto ma nas zastępować w czasie naszej nieobecności nie traktuje tego zastępstwa poważnie i olewa to co powinien zrobić - wolę już żeby nikt niczego nie ruszał, nie robi a nie robił tak że trzeba natychmiast po nim wszystko poprawić:-(
No cóż może po prostu powinnam zrezygnować ze wszystkich wyjazdów służbowych, szkoleń, chorobowego i co najważniejsze urlopu:-) Za każdym razem staram się nastawić na to co zobaczę po otwarciu swojego biura, żeby nie doznać szoku ale jakoś mi to nie wychodzi. Chyba powinnam wymyślić jakąś mantrę i zacząć ją powtarzać za nim otworzę biuro:-)
Macie jakieś mantrowe propozycje:-)
No cóż może po prostu powinnam zrezygnować ze wszystkich wyjazdów służbowych, szkoleń, chorobowego i co najważniejsze urlopu:-) Za każdym razem staram się nastawić na to co zobaczę po otwarciu swojego biura, żeby nie doznać szoku ale jakoś mi to nie wychodzi. Chyba powinnam wymyślić jakąś mantrę i zacząć ją powtarzać za nim otworzę biuro:-)
Macie jakieś mantrowe propozycje:-)
piątek, 20 stycznia 2012
Fantasmagorie odsłona 3 -cia
Teraz przyszła kolej na pudełeczka, skrzynki, i skrzyneczki
magnoliowo-ornamentowy shabby chic
róża z kropeczkami w tle
słodkie misie w zimowym wydaniu
i coś retro rodem z Paryża
nostalgicznie
Fantasmagorie - odsłona 2-ga
Teraz coś do "oświecenia"
wydanie bożonarodzeniowe
Reniferkowo
na szkle, zdobione od spodu
klasyczny "janioł"
i coś w kwiatowych klimatach
Fantasmagorie
W takim razie zaczynamy.
Na pierwszy ogień idę decoupagowane flaszeczki.
Na pierwszy ogień idę decoupagowane flaszeczki.
Jeszcze w zimowo - świątecznym wydaniu
I te już bardziej pachnące wiosną
Jeszcze anielski słoiczek z cracle medium, np. na kawę albo na herbatkę
i flaszeczka na anielski nektar
Kolejne wytwory w następnej odsłonie:-)
czwartek, 19 stycznia 2012
Zaczynam
Blog zaczyna już wyglądać. Postanowiłam nie przenosić całej pisaniny z bloxa - może nie jest tego dużo, ale piszę to co akurat leży mi na sercu i o czym myślę, a przenieść tylko zdjęcia moich wytworów. Także kolejne wpisy to w większości będą zdjęcia.
Przeprowadzka
Witam serdecznie,
postanowiłam przenieść swój blog z bloxa na bloggera. Na bloggerze jest zdecydowanie więcej blogów o interesującej mnie tematyce - rękodzieło i wszystko co się z tym wiąże. Na bloxie jakoś nie mogłam się odnaleźć również technicznie, tutaj obsługa wydaje się zdecydowanie łatwiejsza.
Zatem dzisiaj wieczorem rozpocznę przenosiny tego co się da z bloxa.
Do zobaczenia
postanowiłam przenieść swój blog z bloxa na bloggera. Na bloggerze jest zdecydowanie więcej blogów o interesującej mnie tematyce - rękodzieło i wszystko co się z tym wiąże. Na bloxie jakoś nie mogłam się odnaleźć również technicznie, tutaj obsługa wydaje się zdecydowanie łatwiejsza.
Zatem dzisiaj wieczorem rozpocznę przenosiny tego co się da z bloxa.
Do zobaczenia
Subskrybuj:
Posty (Atom)